Krótki wywiad Magdaleny Irzyckiej z Maciejem Gierasimiukiem, ukazał się we „wprost”, link na spodzie strony.

W czasach, gdy tak bardzo stawiamy na kult ciała (młodość, wygląd) mnóstwo z nas boryka się z różnymi napięciami wewnętrznymi. Z czego to może wynikać?

Kult ciała o którym Pani pisze ma w sobie ten paradoks, że oddala nas od kontaktu z ciałem. Związany jest raczej z wymaganiami wobec nas samych. Nie wybacza ograniczeń, wad, niedoskonałości. Nasza sylwetka ma być piękna, ciało sprawne i młode. Niewiele ma to wspólnego z ciepłym, przyjacielskim dbaniem o siebie, o swoje ciało. Ta presja i wymagania mogą właśnie tworzyć napięcie, lęk przed tym jak mało wartościowy się poczuję kiedy moje ciało nie będzie zgodne z oczekiwaniami. Jak trudno mi przyjąć siebie bez lepszego ciała.

W nurcie lowenowskim patrzymy na relację z ciałem jako na odzwierciedlenie wewnętrznej relacji ze sobą. Czyli w opisanej sytuacji wymagań od ciała prawdopodobnie również nie mamy zbyt ciepłego stosunku do siebie, a raczej traktujemy siebie jak narzędzie. Mamy dobrze działać, być skuteczni, mieć efekty. Mało jest w tym miejsca na naturalne ograniczenia, nasze niedoskonałości, zmęczenie, na to co czuję… na „nas samych” poza działaniem. I znów może się to odzwierciedlać w stosunku do ciała – trudno nam z jego niedoskonałościami, chorobami, tym, że się starzeje, potrzebuje odpoczynku.

Ta różnica między tym jacy chcielibyśmy być a jacy jesteśmy (psychicznie, cieleśnie) może tworzyć napięcie wewnętrzne o którym Pani pisze. I jeśli jest mi dobrze tu gdzie jestem, ale chciałbym się rozwijać, bo sprawia mi to przyjemność, fascynuje mnie to, albo mam w tym cel, np. biznesowy to to napięcie będzie znacznie mniejsze. Przeciwnie do sytuacji, kiedy muszę przeć do przodu, być nieustannie lepszy, bo na jakimś poziomie nie mogę znieść siebie takiego jakim jestem. Ja to za mało – trzeba coś do siebie dodać. Lepsze ciało albo lepsze wyniki. Pomocna byłoby wtedy budowanie przyjacielskiej, kochającej, wspierającej relacji z własnym ciałem – ze sobą. Takiej jaką możemy sobie wyobrazić z kochaną lub bliską osobą. Być może wtedy byłoby więcej miejsca na niedoskonałości, wsparcie przy trudnościach, większa tolerancja dla wad.

Dlaczego warto zainteresować się ćwiczeniami lowenowskimi?

Dzięki nim możemy odzyskiwać naszą żywotność, seksualność, ugruntowanie w sobie, zaufanie do siebie. Pomagają poczuć się całością, wrócić do domu – do ciała. Jednocześnie ćwiczenia potrafią bardzo cieleśnie, doświadczalnie ukazać nam nasze konflikty wewnętrzne w relacjach z ludźmi. Możemy poczuć to co nas odpycha od relacji oraz to za czym tęsknimy. Czasami ćwiczenia mogą dać też przestrzeń do uznania wielu uczuć, na które nie mogliśmy sobie pozwolić – złości, lęku, smutku czy rozpaczy. 

To co cenię w podejściu lowenowskim to łączenie tego, co  bywa rozszczepiane – albo ciało albo umysł. A warto, aby praca przez ciało mogła łączyć się ze zrozumieniem siebie. Z uznaniem tego jaka była historia mojego życia, że mam takie a nie inne napięcie w ciele, dlaczego porusza mnie taki ruch i dźwięk a nie inny. Czasami w warsztatach w jednym ćwiczeniu można dowiedzieć się o sobie rzeczy, które może być trudno zauważyć w życiu codziennym. Dla przykładu kiedy w ćwiczeniu wyciągniemy ręce ku drugiej osobie możemy poczuć całą paletę uczuć związanych z tym jak to jest dla nas potrzebować drugiego człowieka – może niebezpieczne, bo nas wykorzysta, może złudne, bo zaraz zniknie, może kojące i dobre, a może niewiarygodne, bo nigdy nie czuliśmy że ktoś może być dla nas. Możemy zobaczyć np. że nawet kiedy wsparcie jest dostępne to trudno nam je przyjąć lub po nie sięgnąć. I że takie zachowania mają uzasadnienie w naszej historii, w pierwszych relacjach naszego życia. W takich krótkich doświadczeniach możemy zobaczyć wiele aspektów swojej psychiki i do jakiegoś stopnia nad tym pracować.


Warto zauważyć, że innym doświadczeniem jest psychoterapia indywidualna a innym praca w grupie – podczas warsztatów lowenowskich. Warsztaty są często intensywniejsze, jest mniej czasu na przemyślenie doświadczeń, energia grupy może podnieść więcej uczuć. W terapii jest znacznie więcej czasu na rozmowę, odniesienie doświadczeń z gabinetu do relacji w życiu i zbudowanie ciągłej relacji terapeuta-pacjent. Często uczestnicy warsztatów są w tracie psychoterapii w innym nurcie i traktują to jako komplementarną metodę pracy nad sobą. 


Na jakie problemy może pomóc nam praktyka takich ćwiczeń?

To jak nam pomogą ćwiczenia lowenowskie zależy od tego czego potrzebujemy i jaką formę pracy wybierzemy. Jeśli będzie to własna praktyka w zaciszu domowym może pomóc nam rozładować nadmiar uczuć czy napięcia, osadzić się w ciele, wyciszyć, po prostu poczuć lepiej. Jeśli szukamy głębszej pracy, zmiany wewnętrznej, wtedy warto skorzystać z pomocy psychoterapeuty – w postaci warsztatów lub psychoterapii. Wtedy możemy pracować zarówno z obniżonym poczuciem własnej wartości jak i trudnościach w relacjach z innymi ludźmi, nadmiarem kontroli czy poczuciem „życia w głowie”. Myślę też, że praca nad sobą rozbudza apetyt na zrozumienie siebie. 

Czy uważa Pan, że w dzisiejszych czasach poświęcamy wystarczająco dużo czasu rozwojowi wewnętrznemu?

Myśle, że to bardzo indywidualna kwestia, nie dodawałbym kolejnego oczekiwania do listy wymagań. Na pewno rozwój wewnętrzny może pomóc wielu osobom lepiej sobie radzić na codzień. Uwielbiam zdanie Nancy McWilliams, psychoanalityczki, która pisała, że pacjenci najczęściej zostają w terapii nie dla tego że nie dochodzi do poprawy, tylko właśnie dlatego, że nastąpiła poprawa. Apetyt na zrozumienie siebie rośnie.Cieszę się, że w ostatnich latach więcej ludzi korzysta z psychoterapii, widać spore zainteresowanie psychologią. Psychoterapia przestała być jedynie dla „wariatów” lub osób w ciężkiej depresji. Z drugiej strony myślę, że jeszcze wiele się może zmienić w tej kwestii – więcej osób może zauważyć, że rozwój wewnętrzny nie gryzie. Mam też nadzieję, że z czasem coraz więcej mężczyzn będzie miało gotowość, aby zainteresować się tym co się w nich dzieje. Widząc jak duże korzyści mężczyźni odnoszą z warsztatów i psychoterapii szkoda, że procentowo jest ich znacznie mniej niż kobiet. 

Czy poprzez ruch możemy uzdrawiać nasze ciało, psychikę, emocje?

Tak. I nie jest to żadna nowość. Jest wiele podejść w których poprzez ruch czy dźwięk możemy pracować nad trudnościami wewnętrznymi. Jednocześnie warto zaznaczyć – psychologiczna praca przez ciało to jedno, a kiedy potrzebujemy iść do lekarza to po prostu idziemy do lekarza.

Wywiad ukazał się w portalu Wprost, można znaleźć go pod linkiem: https://zdrowie.wprost.pl/psychologia/rozwoj-osobisty/10515856/cwiczenia-lowena-rozladowuja-emocje-przywracaja-energie.html

Najbliższe warsztaty można znaleźć klikając TUTAJ